Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/63

Ta strona została przepisana.

„Tak — za trzy miesiące Amory zaślubi Magdalenę, chyba... O! mój Boże, mój Panie! nie śmiem pisać więcéj!....
I w rzeczy saméj po tych wyrazach pióro wypadło z rąk Pana d’Avrigny, westchnął i opuścił głowę na ręce.
W téj chwili drzwi gabinetu się otworzyły, weszła młoda dziewica, i zbliżywszy się na palcach do P. d’Avrigny, przez niejaki czas patrzała na niego ze smutkiem dziwnie odbijającym od śmiejącego oblicza, potem dotknęła lekko ramienia jego.
Pan d’Avrigny zadrzał i podniósł głowę.
— Ach! to ty moja dobra Antosiu, rzekł, cieszę się, że cię widzę.
— Czy za chwilę powiesz to samo wujaszku?
— I dla czegóż bym miał zmienić się dla ciebie moję dziecię?
— Bo przychodzę cię połajać nieco.
— Ty — mnie!
— Tak, ja.
— A wczemże zasłużyłem na naganę — mów...
— Mój wuju, to co ci mam powiedzieć bardzo wielkiéj jest wagi.