„O mój Boże, zawołał P. d’Avrigny pochylając głowę o mój Boże! — a ja myślatem że Ty tylko Boże i ja znamy tę straszną tajemnicę.
— I cóż jest tak okropnego w tém wszystkiem mój wuju? — prawda, że zazdrość brzydka namiętność, ale ją można pokonać....
I ja także byłam zazdrosną....
— Ty — czego?
— Tak, ja, rzekła spuszczając oczy; zazdrosna byłam, że mię Amory pozbawiał siostry: Im kiedy on był przy niéj, nie miała ani jednego dla mnie spojrzenia.
— A więc doświadczyłaś tego co ja?
— Tak, tego samego, albo prawie tego. — alem pokonała zazdrość moję, bo przychodzę powiedzieć ci mój wuju, że oni kochają się namiętnie; trzeba połączyć ich, bo umrą inaczej.
P. d’Avrigny potrząsał głową i nie mówiąc słowa, wskazał na ostatnie wiersze, które tylko co napisał i Antonina przeczytała głośno:
„Tak, za trzy miesiące Amory zaślubi Magdalenę, chyba. — O mój Boże, mój Panie! nie śmiem pisać więcéj...
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/66
Ta strona została przepisana.