Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/72

Ta strona została przepisana.

Antonina przeciwnie w prostym muślinowym szlafroczku, już po ogrodzie chodziła. To zdrowie doskonałe, którem się zawsze cieszyła było przyczyną, że pozwalano jéj to, co było wzbronione Magdalenie. Magdalena, w łóżku, dobrze okryta i zasłonięta od zimna, musiała kwiaty sprowadzać do siebie. — Antonina żywa, zdrowa doskonale, biegła do kwiatów, jako ptaszek polny, nie lękając się ani chłodu poranka, ani rosy wieczornej. 1 tego jednego mogła jéj zazdrościć Magdalena, z resztą piękniejsza i bogatsza.
Ale tą rażą, Antonina niebiegała od kwiatka do kwiatka, jak motylek lub pszczółka, ale poważnie po alejach chodziła, zadumana, prawie smutna. — Magdalena, unosząc się na łóżku patrzała na nią przez chwilę, z niejaką niespokojnością; potem kiedy Antonina znikła jéj nieco z oczu, przybliżywszy się do domu, i znowu ukazała się oddalając w głąb ogrodu, Magdalena rzuciła się na łóżko i westchnęła.
— Cóż jest kochanej mojej Magdalenie? spyta P. d’Avrigny, który widząc, że córka się obudziła wszedł po cichu, i widział tę lekką walkę zazdrości z dobrocią swej córki.