jeśli wszelako zechcecie ojca srogiego przypuścić do waszej poufałości.
— A więc mój dobry ojcze, rzek Amory, bo teraz wszak mi wolno Cię tak nazywać, a więc ja przeczułem, że przyczyną zimnego ze mną obejścia się ostatniemi czasy, byt brak zaufania w tobie?
— Tak, tak, mój kochany, rzekł P. d’Avrigny z uśmiechem; tak, tak, już wszystko skończone. Przebaczam wam waszą skrytość, pod warunkiem że mi przebaczycie mój zły humor. A więc teraz ja niegdyś wyrodny tyran i wy niewdzięczne i nieposłuszne dzieci — teraz myślmy o tém tylko, żebyśmy się kochali wzajemnie.
A kiedy już rzeczy do tego doszły, trzeba było oznaczyć czas zaślubin. Z początku Amory był bardzo nalegający, i na każdą zwłokę głośne wydawał okrzyki; ale pomału, pewny szczęścia swego, zgodził się na powody P. d’Avrigny. Zresztą i p. d’Avrigny bronił się dobrze. „Świat, mówił on nie lubi aby go niespodzianie podchwycono, a szczególniéj w podobnéj okoliczności, i za swoje zadziwienie płaci zwykle oszczerstwem.“
Potrzeba z resztą była, aby p. d’Avrigny miał czas przedstawić go, jako zięcia swojego. Amory
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/78
Ta strona została przepisana.