Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/80

Ta strona została przepisana.

choć oddalamy się, nie przestaniemy jednak myśleć o twém szczęściu.
— To już idźcie, rzekła Magdalena, która zrozumiała o co chodzi.
— Bądź spokojna, Magdaleno, nie długo tam będę, rzekł Amory, korzystając z kilku kroków jakie P. d’Avrigny naprzód zrobił, — i ucałował piękne jej włosy.
W samej rzeczy pozostawało ułożyć warunki przedślubnej umowy. P. d’Avrigny znał doskonale majątek swego pupilla, bo nim zarządzał i podwoił go prawie; Ale Amory nie miał wyobrażenia o majątku swego teścia. Majątki jednak oba były równe prawie: P. d’Avrigny dawał milion posagu swej córce.
Amory posłyszawszy o téj summie, której nie spodziewał się jéj wcale, sądził, że odkrył prawdziwą przyczynę dla czego P. d’Avrigny, po cichu sprzeciwiał się miłości jego. Być może pragnął on znaleźć dla Magdaleny człowieka, jeżeli niebogatszego, to przynajmniéj takiego, którego znaczenie byłoby większe, a położenie towarzyskie już ustalone, a nie mające się dopiero ustalić kiedyś, jak jego. — 1Izastanowił się nad tém, bo to mu