Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/82

Ta strona została przepisana.

— Mnie Amory, a czego’?czyż sądzisz, że będziesz mógł mi czego kiedy winszować?
— Męża, męża! sądzę. Wszak ani twój ród, ani wiek, ani piękność nie pozwalają ci zostać wieczną panną.
— Mnie Amory? rzekła Antonina. Słuchaj, co ci powiem. Dziś uroczysty dzień jest dla Ciebie, i na długo Ci będzie pamiętny. — Słuchaj więc, ja nie pójdę za mąż nigdy! W téj odpowiedzi młodéj dziewicy było coś bardzo głębokiego i pewnego, i Amory zadziwił się nie mało.
— O! doprawiły! rzekł, chcąc w żart obrócić te projekta, gdybyś to komu innemu powiedziała, mógłby ci wierzyć jeszcze — ale ja, co znam szczęśliwego człowieka, który zmieni postanowienia twoje......
— Wiem, co chcesz powiedzieć, rzekła z tęsknym uśmiechem Antonina; ale mylisz się Amory; ten o którym mówisz, nie myśli bynajmniej o mnie. Bo i ktoby chciał wziąść sierotę bez majątku? — z resztą i ja też nie pragnę nikogo.
— Bez majątku? rzekł Amory, tego nie mów. Siostrzenica P. d’Avrigny, siostra Magdaleny, nie