Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/121

Ta strona została skorygowana.

i szablę, dowodzi to więc, że jestem odważniejszym od Horacjusza.
— Do czegóż zmierzasz?
— Do tego, kochany panie Billot, że najodważniejszy nawet człowiek, może nie być oszczędzony przez kulę.
— Cóż dalej?
— Dalej, drogi panie, oznajmiłeś przecie opuszczając folwark, iż udajesz się do Paryża w bardzo ważnym interesie..
— Tam do licha! to prawda — powiedział Billot... skrzyneczka!...
— A zatem, czyś pan przybył dla skrzyneczki, czy nie.
— Dla skrzyneczki, do pioruna! nie dla czego innego.
— Jeżeli dasz się pan zabić, nie załatwisz naturalnie interesu, dla którego przybyłeś.
— Rzeczywiście, masz najzupełniejszą rację mój Pitoux!
— Słyszysz pan stąd jak łamią, jak wrzeszczą. ciągnął Pitoux ośmielony; drzewo drze się jak papier, i żelazo skręca się jak konopie.
— Bo naród jest rozwścieczony....
— Ale — odważył się powiedzieć Pitoux — zdaje mi i się, że i król jest także rozsierdzony.
— Jakto król?
— A no, austrjacy, niemcy, kaizerlikowie, jak ich pan nazywasz, są żołnierzami króla. Jeżeli zatem na lud nacierają, to dlatego, że król im dał rozkaz taki. Dlaczego zaś król wydaje takie rozkazy? Jużci chyba dlatego, że także jest porządnie rozzłoszczony?
— Masz rację i nie masz jej, mój Pitoux.
— To mi się wydaje niepodobieństwem, kochany panie Billot, nie śmiem panu powiedzieć, że gdybyś się był uczył logiki, nie odważałbyś się na paradoks podobny.
— I masz rację i nie masz jej, kochany Pitoux, zaraz ci to wytłumaczę...
— Nie pragnę niczego więcej — ale wątpię.
— Są, widzisz, dwa stronnictwa na dworze: stronnictwo królowej, protegującej austrjaków...
— No tak, bo król jest francuzem, a królowa austrjaczką — odpowiedział filozoficznie Pitoux.
— Czekaj! Za królem są panowie Turgot i Necker. Za królową Breteuil i Polignac. Król nie jest panem, po-