Teraz, gdyśmy obznajmili czytelników naszych z główniejszemi wypadkami politycznemi, jakie wydarzyły się od czasu gdyśmy opuścili dwór francuski — ci, którzy znają historję owej epoki, tak samo jak ci, których sucha historja przestrzasza, mogą przeczytać rozdział niniejszy, rozdział następny, pozostający z nim w związku i jeszcze następny, który tu podajemy ku zadowoleniu tych, co pragną, aby ze wszystkiego zdać sobie sprawę potrafili.
Od roku czy dwóch coś nadzwyczajnego, coś nieznanego, coś co brało początek w przeszłości a dążyło ku przyszłości, wisiało widocznie w powietrzu.
Była to... Rewolucja.
Konający Voltaire uniósł się na łóżu śmierci i wsparty na łokciu dostrzegł światło onej jutrzni.
Rewolucja sądzić miała żywych i umarłych.
Skoro Anna Austrjaczka wstąpiła na tron, na wszystkich ustach, jak powiedział kardynał Retz, było jedno tylko słowo:
— Królowa jest tak dobra!
Pewnego dnia, pan Quesnay, doktór pani Pompadour, mieszkający u niej, zobaczył wchodzącego Ludwika XV:
Jakieś uczucie, będące poza obrębem uszanowania, miesza go do tego stopnia, iż drży cały i blednie.
— Co panu jest? — pyta pani de Housset.
— Ach! — odpowiada Quesnay, ile razy spostrzegam króla, myślę zaraz sobie: To człowiek, który może mi kazać ściąć głowę!
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/134
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XIII
KRÓL JEST TAK DOBRY, KRÓLOWA JEST
TAK DOBRA