Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/143

Ta strona została skorygowana.

madzenia Narodowego dowiaduje się, że posiedzenia nie będzie.
O ósmej udaje się do drzwi sali wraz ze sporą liczbą deputowanych.
Drzwi zamknięte, — strzegą ich straże. Na dworze pada deszcz.
Przybyli chcą drzwi wyłamać.
Straż ma rozkaz i krzyżuje bagnety.
Jeden z deputowanych radzi zebrać się na placu d‘Armes. Drugi w Marly?.
Guillotin głosuje za placem Zabaw.
— Guillotin!
— Nazwisko to za dodaniem e na końcu zostanie w cztery lata później tak wsławione.
— Guillotin radzi plac Zabaw.
— To dziwne.
Plac Zabaw nagi, opustoszały, otwarty na cztery wiatry.
— To kołyska rewolucji.
Na tę wielką demonstrację — król odpowiada królewskim słowem: Veto!
Pan de Breze, zostaje wysłany do buntowników, aby im rozkazał rozejść się w tej chwili.
— Przyszliśmy tu z woli narodu — powiedział Mirabeau — i nie ustąpimy, chyba z bagnetami w piersiach.
Nie tak jak nam powiedziano: „Pod naciskiem bagnetów“.
Dlaczegóż za wielkim człowiekiem, stoi zawsze jakiś mówca, który psuje wyrażenia, pod pozorem, że je poprawia?...
Dlaczegóż taki mówca znalazł się za Mirabeau, na placu Zabaw?
Za Cambronnem w Waterloo?
Zaniesiono odpowiedź królowi.
Przechadzał się jakiś czas z miną człowieka znudzonego.
— Nie chcą odejść? — rzekł.
— Nie chcą, Najjaśniejszy Panie.
— To niechaj ich pozostawią w spokoju.
Władza królewska uginała się widocznie przed majestatem narodu. Uginała się bardzo. Od 23 czerwca do 12