Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/200

Ta strona została skorygowana.

— Doktór ma słuszność!... — zawołało sto głosów — precz ze zniszczeniem!... Do ratusza wszystkie papiery!...
Strażnik, który z pięcioma czy sześcioma kolegami wszedł na dziedziniec, ciągnąc sikawkę, skierował otwór tego narzędzia ku temu stosowi, który, jak w Aleksandrji, pożerał archiwum także pewnego świata, i zagasił ogień.
— A na czyje żądanie pana aresztowano? — zapytał Billot.
— Właśnie tego szukam i nie mogę się dowiedzieć, nazwisko zostało opuszczone.
Potem po chwili namysłu dodał:
— Ale się dowiem.
I, wyrwawszy kartę z rejestru, która go dotyczyła, złożył ją w czworo i włożył do kieszeni.
Następnie, zwracając się do Billota i Pitoux:
— Przyjaciele — rzekł — wyjdźmy! Chociaż łatwiej to powiedzieć niż zrobić.
W istocie tłum, popychany wewnątrz dziedzińców przez ciekawość, tłoczył się przy wejściu do Bastylji i zagradzał sobą przejście.
Tutaj także znajdowali się teraz i inni więźniowie.
Wraz z Gilbertem uwolniono ich ośmiu.
Nazwiska ich: Jan Bechade, Bernard Laroche, Jan Lacaniege, Antoni Pujade, de White, hrabia de Solage i Tavernier.
Czterej z nich budzili mniejszy interes. Oskarżeni byli o sfałszowanie listu zastawnego, jakkolwiek nie miano przeciw nim żadnego dowodu, można więc było przypuszczać, że obwiniono ich nieuczciwie; w Bastylji znajdowali się od dwóch lat dopiero.
Hrabia de Solage, blisko trzydziestoletni, pełen był radości i wdzięczności; całował swoich wybawców, unosił się nad ich zwycięstwem, opowiadał im o swojej niewoli.
Aresztowany został w roku 1782-im i zamknięty w Vincennes, po wyjednaniu rozkazu przez ojca, przeniesiony był potem do Bastylji, gdzie pięć lat przebył, nie widząc dotąd ani jednego sędziego, nie będąc badany ani razu. Ojciec jego nie żył od dwóch lat i nikt o nim nie pomyślał.
Gdyby Bastylja nie została zdobyta, z pewnością był-