Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/243

Ta strona została skorygowana.

czy to nie samolubnie ze strony pańskiej, że przychodzisz pan, ażeby mówić mi o sobie, kiedy ja tak potrzebuję, ażeby mówiono o mnie?...
— Najjaśniejszy Panie!... pragnę, ażeby Wasza Królewska Mość powiedziała mi tylko jeszcze słowo...
— Jakie słowo?...
— Tak lub nie. Czy Wasza Królewska Mość miała jaki udział w aresztowaniu mojem?...
— Nie wiedziałem nawet, żeś pan powrócił do Francji.
— Odpowiedź ta, Najjaśniejszy Panie, uszczęśliwia mnie; mogę więc głośno oświadczyć, że jeżeli Wasza Królewska Mość czyni źle, to tylko dlatego, że inni nadużywają tej władzy, a tym, którzyby powątpiewali, że tak jest, siebie podam za przykład.
Król uśmiechnął się.
— Dobrze — rzekł — kładziesz balsam na ranę.
— O!... Najjaśniejszy Panie, będę podawał balsam pełnemi rękoma, i jeżeli Wasza Królewska Mość pozwoli, wyleczę tę ranę, ręczę za to.
— Czy pozwolę, ależ naturalnie.
— Lecz Wasza Królewska Mość musi mieć w tem silne postanowienie.
— Będę je miał.
— Zanim Wasza Królewska Mość zobowiążesz się — rzekł Gilbert — proszę odczytać ten wiersz napisany na marginesie mojej rubryki, wydartej z więziennego rejestru...
— Jaki wiersz?... — zapytał król niespokojnie.
Gilbert podał kartę królowi.
Król przeczytał:
„Na żądanie królowej“.
— Królowej!... — wyrzekł — czybyś pan ściągnął na siebie niełaskę królowej?...
— Najjaśniejszy Panie, jestem pewny, że Jej Królewska Mość wcale mnie nie zna!...
— Lecz musiałeś pan przecie cość zawinić; nie siedzi się w Bastylji za nic.
— A jednak i tak bywa, przecież ja stamtąd wychodzę.
— Wszak pan Necker przysyła pana do mnie, a rozkaz uwięzienia podpisany jest przez niego.
— Rzeczywiście.