przód z pomiędzy usuwających mu się osób i przystąpił do królowej.
Jednocześnie książę de Lambesq i baron de Bezenval odeszli na bok, jakby nie uznając za godne dla siebie brać udział w takiej naradzie.
Królowa nie zwróciła uwagi, czy też nie widziała tego manewru.
— Powiadasz pan, że król ma czterdzieści tysięcy ludzi? — zapytała.
— Tak, Najjaśniejsza Pani.
— W okolicach Paryża? W St.-Denis, w St.-Mande, w Montmatre, w Grenelle.
— Proszę o szczegóły, o szczegóły — zawołała królowa.
— Najja'niejsza Pani, panowie de Lambesq i de Bezenval opowiedzą je daleko lepiej ode mnie.
— Nie, mów pan dalej, panie poruczniku. Wolę słyszeć te szczegóły z ust pańskich. Pod czyjemi rozkazami są ci żołnierze?...
— Najpierw, pod rozkazami panów de Lambesq i le Bezenval; następnie pod księciem Kondeuszem, pod panem Narbonne-Fitzlar i Salkenaym.
— Czy to prawda, mości książę? — zapytała królowa, zwracając się do pana de Lambesq.
— Prawda, Najjaśniejsza Pani — odpowiedział, kłaniając się książę.
— W Montmartre — mówił dalej młodzieniec — znajduje się cały park artylerji i w sześć godzin cała dzielnica miasta, nad którą panuje Montmartre może być obrócona w perzynę. Skoro Montrmartre da ognia, Vincennes mu odpowie, jakie dziesięć tysięcy ludzi wyruszy na Pola Elizejskie, dziesięć pójdzie na rogatkę Piekielną, dziesięć na ulicę św. Marcina, a dziesięć na Bastylję; skoro Paryż usłyszy strzelanie z czterech stron świata, nie utrzyma się ani przez dwadzieścia cztery godziny.
— A!... nareszcie ktoś tłumaczy wszystko jasno: to przynajmniej plan dokładny. Co o nim mówisz, mości książę de Lambesq?
— Mówię — wzgardliwie odpowiedział książę, — iż pan porucznik od huzarów jest skończonym generałem.
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/269
Ta strona została skorygowana.