Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/28

Ta strona została skorygowana.

— Masz pięć sous — odrzekła ciotka Aniela — idź kup drutu u pana Dambrun, i jutro wybierz się na króliki.
— Jutro pójdę sidła zastawić — powiedział Pitoux — ale dopiero pojutrze zobaczę, czy się co złapało.
— Dobrze, niech i tak będzie.
Drut mosiężny był tańszy w mieście, niż w osadzie, bo mieszkańcy z Haramont nabywali go w Villers-Cotterets.
Za cztery sous dostał Pitoux dwadzieścia pięć kawałków, pozostałe sous zwrócił ciotce. Ta rzetelność wzruszyła starą pannę. Przez chwilę miała już zamiar podarować siostrzeńcowi pieniądz, z którego nie zrobił użytku, ale na nieszczęście była to moneta spłaszczona młotkiem, tak, iż mogła za dwa sous uchodzić.
Nie chcąc pozbywać się sztuki, mogącej przynieść sto procent, schowała ją do kieszeni Pitoux zauważył te ruchy, ale sobie wcale z nich sprawy nie zdawał.
Ani mu nigdy w myśli nie powstało, iżby ciotka mogła mu sous ofiarować.
Zabrał się do urządzania sideł.
Nazajutrz, zażądał worka od panny Anieli.
— Na co? — zapytała stara panna.
— Potrzebny mi — odparł zawsze tajemniczy Pitoux.
Panna Aniela dostarczyła żądany worek i włożyła weń zapas chleba i sera na śniadanie dla siostrzeńca i obiad, poczem Pitoux wyszedł zaraz w stronę Bruyere-aux-Loup.
Ciotka Aniela tymczasem oskubała maszki, przeznaczone dla siebie na śniadanie i obiad, potem dwa drozdy zaniosła ojcu Fortier, cztery pozostałe sprzedała oberżyście z Boule-d‘Or, który zapłacił po trzy sous za sztukę i obiecał po tej samej cenie brać wszystkie, jakie mu będzie przynosiła.
Pani Róża-Aniela powróciła do domu rozpromieniona.
Błogosławieństwo niebios zstąpiło w dom jej razem z Pitoux.
— A! — rzekła, zajadając maszki tłuste, jak ostolany, a delikatne jak figojadki — wielka to prawda, że dobry uczynek nigdy nie przechodzi bez nagrody.
Wieczorem Anioł powrócił; a miał na plecach worek porządnie wypchany.
Tym razem ciotka Aniela nie oczekiwała go za drzwia-