Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/307

Ta strona została skorygowana.

— Oni nie wyjeżdżają — zawołała królowa — ale uciekają!
— Mniejsza o to, byle poszli sobie precz!
— Ale pomyśleć, że do takiej podłości namawia ich rodzina twoja, Najjaśniejszy Panie!
— Czyż to moja rodzina namawia wszystkich twoich ulubieńców, ażeby stąd odjechali? No, no, nie sądziłam, ażeby rodzina moja była tak rozumną. A powiedz mi też, którzy to członkowie rodziny mojej wyświadczają mi taką przysługę, chciałbym im podziękować.
— Ciotka twoja Adelaida i brat d‘Artois.
— Mój brat d‘Artois! Czy sądzisz, że i on ze swej strony poszedłby za radą, którą sam daje? Czy myślisz, że wyjechałby także?
— Czemu nie? — zawołała Marja Antonina próbując ukłóć króla.
— Niechaj cię Pan Bóg wysłucha! — wykrzyknął Ludwik XVI — niechaj sobie jedzie pan d‘Artois, powiem mu to samo, co powiedziałem innym: szczęśliwej drogi, mój bracie d‘Artois, szczęśliwej drogi!
— A! to twój brat! — zawołała Marja Antonina.
— Żal mi go! Dobry chłopiec, nie brak mu ani sprytu, ani odwagi, wiem o tem, ale mu brak mózgu. Udaje księcia francuskiego z czasów Ludwika XIII. Szaławiła, nieroztropny, kompromituje ciebie, małżonkę Cezara.
— Cezara! — wyrzekła z cicha królowa z krwawą ironją.
— Albo Klaudjusza, jeżeli wolisz — odpowiedział król — bo wiesz pani zapewne, że Klaudjusz był tak samo Cezarem, jak Nero.
Królowa spuściła głowę. Ta zimna krew historyczna już ją nieciepliwiła.
— A czy myślisz — mówił dalej król, — że żałowałbym księcia Prowancji? Jeżeli i on wyjeżdża, szczęśliwej drogi.
— O! ten nic nie mówi o wyjeździe.
— Tem gorzej! Widzisz moja droga małżonko, brat mój, książę Prowancji, jak dla mnie, zawiele umie po łacinie, a w zamian zmusza mnie mówić po angielsku. Więc on zostaje? Tem gorzej, tem gorzej! Czy wiesz pani, że w otoczeniu twojem znam tylko jednego uczciwego człowieka. To hrabia de Charny.
Królowa zarumieniła się i odwróciła.