Zajęcie, jakiem się dotąd trudnił, wydawało mu się doskonałe, nie pragnął żadnego innego.
Przez cały ten tydzień nie było mowy ani o bagnach, ani o zwierzynie; zresztą była to zima, a w zimie ptaki mogą pić wszędzie, bo wszędzie mają dosyć śniegu.
Pitoux nie śmiał zastawiać sideł. Śnieg zdradza ślady stóp, a wielkie jego stopy dałyby możność ojcu La Jeunesse dowiedzenia się w przeciągu dwudziestu czterech godzin, gdzie ukrywa się złodziej tępiący mu zwierzynę.
Przez ten tydzień, starej pannie odrosły pazurki.
Pitoux odnalazł w niej znowu dawną ciotkę Anielę, która go zawsze tak wielkiego nabawiała strachu, a która chwilowo, z powodu dobrych interesów, jakie robiła, głaskała sierotę aksamitnemi łapkami.
W miarę, jak zbliżał się termin fatalny, humor dewotki stawał się coraz bardziej zgryźliwym.
Z tego powodu Pitoux piątego już dnia zażądał, aby mu obrano koniecznie fach jakikolwiek.
I podał nagle wzburzonej głowie dewotki myśl, która jej wracała od sześciu dni zmącony spokój.
Była to myśl poproszenia ojca Fortier o przyjęcie Pitoux do swej szkoły, bezpłatnie, i o postaranie się dla niego o stypendjum seminaryjskie imienia Jego Wysokości księcia orleańskiego.
Byłaby to nauka, któraby nic nie kosztowała panią Anielę. a pan Fortier, nie licząc już drozdów, kosów i królików, miał przecież pewne obowiązki dla siostrzeńca kobiety, która się zajmowała wynajmem krzeseł w kościele jego zarządowi powierzonym. Anioł Pitoux, obok korzyści, jakie już przynosił ciotuni w chwili obecnej, mógłby się stać wtedy dojniejszą jeszcze dla niej krówką. Nadzieje nie zawiodły starej panny. Proboszcz Fortier, przyjął chłopca bez żadnego wynagrodzenia.
Dzielny to był człowiek ten proboszcz i zupełnie bezinteresowny, wiedzę swoję rozdawał chętnie biednym umysłowo, groszem swoim dzielił się chętnie z biednymi materjalnie; ale był nieubłagalny pod jednym względem: solecyzmy go złościły, barbaryzmy doprowadzały do wściekłości.
Na tym punkcie nie umiał panować nad sobą, nie znał w tym razie ani przyjaciół, ani nieprzyjaciół, ani ubogich, ani bogatych, ani uczniów płacących, ani niepłacą-
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/32
Ta strona została skorygowana.