cić w przelocie te rady, jakie wiatr nocny szepcze czołom rozpalonym, sercom ściśniętym.
Wtedy przebiegła myślą wszystko to, co dzień ten dziwny przyniósł jej szczególnego.
Stanął jej w myśli upadek Bastylji, tej widocznej oznaki władzy królewskiej; to znów niepewność, jaką miotany był Olivier de Charny, ów przyjaciel wierny, ów namiętny niewolnik, którego od tylu lat trzymała w jarzmie — i który dotąd oddychał tylko miłością, a teraz jakby po raz pierwszy oddychał wyrzutem i żalem.
Udręczenia serca stanowił ten głuchy opór Oliviera, stawiany wszechwładztwu ukochanej monarchini. Było to jakby przeczucie, że miłość, nie przestając być wierną i poświęconą, przestaje być ślepą, i może przystąpić do zastanawiania się i nad swą wiernością i nad poświęceniem.
Myśl ta srodze uciskała serce kobiety i napełniła je ta gorzką żółcią, którą nazywamy zazdrością: cierpka to trucizna, a jątrzy tysiączne drobne ranki w duszy skaleczonej.
W każdym razie udręczenie wobec nieszczęścia musiało stanąć niżej.
Rozumowanie też raczej niż sumienie, raczej potrzeba niż instynkta, zniewoliły Marję Antoninę zwrócić poważne myśli najprzód ku niebezpieczeństwu, wynikającemu z położenia politycznego.
Na kogo mogła liczyć? Przed sobą miała nienawiść i ambicję wprost, słabość i obojętność z boku. Nieprzyjaciółmi byli ludzie, którzy począwszy od oszczerstw, chwytali się teraz buntu.
Ludzie więc ci nie cofną się przed niczem.
— Któż ma być obrońcą? Oto ludzie przynajmniej w znacznej części tacy, którzy stopniowo nawykli już do znoszenia wszystkiego, którzy zatem nie będą już odczuwali głębokości rany.
Ludzie więc ci wahać się będą z obroną, ażeby nie wywołać jeszcze większego wzburzenia.
Trzeba więc wszystko pogrzebać w zapomnieniu, udać że się nic nie pamięta, że się przebacza, a nie zapomnieć i nie przebaczyć.
A to nie było godnem królowej Francji, nie było zwłaszcza godnem córki Marji-Teresy, tej kobiety z sercem.
Walczyć! walczyć! oto była jedyna rada wzburzonej
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/328
Ta strona została skorygowana.