— Tak, zobaczymy. Zobaczymy wszyscy, i ty, i ja, i on. O tem właśnie przed chwilą myślałem.
— Przestraszasz mnie pan!... lud zjednoczony, łączący się dla dobra ogólnego, przedmiotem jest pańskiego smutku, panie Gilbert?...
Ten wzruszył ramionami.
— Cóż więc powiesz pan o sobie — ciągnął pytająco Billot — jeżeli zaczynasz wątpić, przygotowując do wolności Świat Stary i dając już ją Światu Nowemu.
— Billocie — rzekł Gilbert — nie domyślając się, wymówiłeś słowo, będące rozwiązaniem zagadki. Tego słowa, powtarzanego przez Lafayetta, począwszy od niego samego, nikt nie rozumie. Tak jest, daliśmy wolność Światu Nowemu.
— My, francuzi. To bardzo piękne.
— To bardzo pięknie, ale i bardzo drogo, — rzekł smutnie Gilbert.
— Ba!... pieniądze na stół, rachunek załatwiony — radośnie zawołał Billot. — Trochę złota, dużo krwi i dług spłacony.
— Ślepy!... — rzekł Gilbert — ślepy, który nie widzi w tej jutrzence Zachodu, zarodka naszej zguby, niestety!... Mamże ich obwiniać, ja niewidzący dalej od nich. Ta wolność dana Nowemu Światu, obawiam się, Billocie, aby nie była zgubą Starego.
— Rerum novus nascitur ordo — rzekł Pitoux z rewolucyjną pewnością siebie.
— Cicho... dziecko!... — odparł Gilbert.
— Czyż nie byłoby łatwiejszem pobić anglików, niż uspokoić francuzów?... — spytał Billot.
— Świat Nowy — powtórzył Gilbert — to znaczy miejsce czyste, tablica gładka, bez praw, ale i bez nadużyć — bez idei, ale i bez przesądów. We Francji na trzydzieści miljonów ludzi jest trzydzieści tysięcy mil kwadratowych, co w razie podziału każdemu daje miejsce na grób i kolebkę. W Ameryce dwakroć sto tysięcy mil kwadratowych na trzy miljony ludzi, granice idealne z pustynią, pustyni z morzem, czyli z nieskończonością; rzeki tysiącem mil do żeglugi podatne, lasy dziewicze, których głąb Bóg tylko zna, wszystko to pierwiastki życia, cywilizacji i przyszłości. O!... Billocie, jakże to łatwo, będąc Lafayettem i mając wprawę w mieczu, będąc Waszyngtonem i mając
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/428
Ta strona została skorygowana.