rewolucja pójdzie już dalej, skoro ją raz w ruch puszczono.
Nowy uśmiech zjawił się na ustach Gilberta.
— Stary dzieciak z ciebie — powiedział — rozumujesz w oryginalny doprawdy sposób. Czy gdybyś porzucił rękojeść pługa i wyprzągł z niego konia, czy sam ten pług opuszczony zaorałby ci zagon?... Chyba że nie, tak mi się zdaje. Rewolucję zrobili uczciwi ludzie — czy tak?
— Spodziewam się doktorze. Francja dumną jest z uczciwości de Lafayetta, Neckera, Eljasza, Hulin‘a, Maillarda i...
— A więc kochany Billot, jeżeli uczciwi ludzie, jeżeli ja, ty, Maillard, Hullin, Eljasz, Necker, Bailly i Lafayette usuniemy się, któż robić za nas będzie? Nędznicy, mordercy, zbrodniarze, agenci agentów pana Pitta.
— Święta prawda, ojcze Billot — rzekł Pitoux przekonany.
— Gdyby się to stało — rzekł Billot — uzbroilibyśmy się i strzelali jak do psów, do tych łotrów.
— Ktoby się uzbroił?
— Wszyscy.
— Mój Billot, pamiętaj też o jednej rzeczy, pamiętaj, jak ię nazywa, to, czem się tu teraz zajmujemy?
— Polityką, panie Gilbercie.
— A więc w polityce nie ma zbrodni bezwzględnych, jest się albo zbrodniarzem albo uczciwym człowiekiem, stosownie do tego, czy się przeszkadza, czy służy interesom tych, który nas sądzą. Ci, których nazywamy zbrodniarzami, potrafią usprawiedliwić zbrodnie swoje — i w oczach wielu uczciwych ludzi, którzy jakikolwiek mieli interes w tem, iżby się te zbrodnie spełniły, będą bardzo uczciwymi ludźmi. W takiej chwili, strzeżmy się Billot, strzeżmy się. Oto są ludzie przy rękojeści i konie przy uprzęży u pługa. Idzie on, idzie nawet bez nas.
— To przerażające!... rzekł dzierżawca. Ale jeżeli iść będzie bez nas, dokąd zajdzie?
— Bóg jeden wie! — odparł Gilbert — ja nie wiem.
— Jeżeli pan tego nie wie, pan, taki uczony, panie Gilbercie, to ja tem mniej, jako prostak. Wnoszę jednak...
— Co wnosisz, kochany Billot?
— Wnoszę, że Pitoux i ja zrobimy najlepiej, jeżeli do Pisseloux wrócimy, jeżeli weźmiemy się do pługa.
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/437
Ta strona została skorygowana.