Ta strona została skorygowana.
— Zrozumiałem!... zawołał Pitoux, zachwycony odnalezieniem przyjaciela z lat dziecinnych i wezbraniem nie określonych, a dojrzałych uczuć, które w nim imię Katarzyny obudzało.
Podniósł się, pożegnał uśmiechniętego Gilberta i zadumanego Billota.
Potem pobiegł do księdza Berardier, po Sebastjana Gilberta, swego mlecznego brata.
— A my — rzekł Gilbert do Billota — pracujmy!