Znalazła więc w niej coś, czego Charny nie spostrzegł, bo nie szukał zapewne...
Uczuła, że Charny może patrzeć na tę kobietą i, że ona, królowa, może stracić na tem patrzeniu!...
Albo spostrzegła może, iż Charny, bez wyraźnej przyczyny mniej ją kocha obecnie.
Nic fatalniejszego dla zazdrosnych niż świadomość, jaką sami dają komuś o temperaturze tego serca, które chcieliby utrzymać najpłomienniejszem.
Zdarza się nieraz, że ukochany, dopiero przez wymawianie mu oziębłości, dowiaduje się o niej.
O!... niezręczności kochanków!... Chociaż to prawda, że gdzie jest zręczność, tam nie ma miłości.
Marja Antonina sama wymówkami i niesprawiedliwością odkryła Olivierowi, że mniej on już jest w niej zakochany.
A skoro się dowiedział o tem, jął szukać koło siebie przyczyny zazdrości i natrafił na nią.
To Andrea, biedna Andrea... małżonka... nie będąca żoną...
Zaczął żałować Andrei.
Scena powrotu z Paryża odkryła mu głęboką, tajemną zadrość, dla wszystkich oczu ukrytą.
Królowa wiedziała także, iż wszystko się odkryło; a ponieważ nie chciała ugiąć się przed Charnym, użyła innego środka, który ją miał doprowadzić do tego samego celu.
Zaczęła się dobrze obchodzić z Andreą.
Przypuściła ją do wszystkich przechadzek, poczęła pieścić i uczyniła przedmiotem zazdrości inych kobiet. Andrea pozwalała na wszystko ze zdziwieniem, ale bez wdzięczności. Powiedziała sobie oddawna, że należy do królowej, i że królowa może z nią robić, co się jej żywnie podoba.
Ponieważ jednak wzburzenie kobiety spaść musiało na kogoś, królowa zaczęła bardzo się źle z Charnym obchodzić. Nie mówiła doń; tyranizowała go. Przechodziły wieczory, dnie, tygodnie, a nie zauważyła jego obecności.
Jej ramię, rozkaz, uśmiech, były dla pierwszego lepszego.
Ten pierwszy lepszy był naturalnie zawsze piękny i dystyngowany.
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/448
Ta strona została skorygowana.