Królowa raniąc Oliviera, chciała sama uleczyć się z rany.
Charny cierpiał i milczał. Umiał on panować nad sobą. Ani jednym wybuchem gniewu lub niecierpliwości nie zdradził strasznych męczarni.
Andrea wiedziała jakie przechodził katusze, a że kochała go miłością anielską, nie znającą nigdy nadziei, żałowała go i okazywała mu to chętnie.
Współczucie spowodowało zbliżenie. Próbowała pocieszać Oliviera, nie dając mu poznać, że wie o tem iż potrzebuje pociechy.
Czyniła wszystko z tą delikatnością, do jakiej kobiety są tylko zdolne.
Marja Antonina spostrzegła to mimowolne zbliżenie się dusz, które rozłączyć pragnęła.
Po nocach oddawała się przerażającej rozpaczy i byłaby z pewnością upadła pod ciężarem cierpienia, gdyby nie polityka. Nie uskarża się na twarde łoże człowiek zmęczony.
W takiem usposobieniu znajdowała się królowa od chwili powrotu króla do Wersalu, do dnia, w którym na serjo pomyślała o odzyskaniu władzy swej politycznej.
Dla tego umysłu ruchliwego pomyśleć, znaczyło zrobić.
Wzięła się do dzieła nie tracąc ani chwili.
Niestety! dzieło to było jej zgubą.
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/449
Ta strona została skorygowana.