ni! Najjaśniejsza Pani! jakże byłaś kochaną w owym czasie!
Królowa płomiennym wzrokiem spojrzała na Oliviera.
— No, ale nakoniec — rzekła — proszę mi powiedzieć, co się działo wczoraj w Paryżu? Mów pan o rzeczach, któreś sam widział, chcę być pewną prawdy słów twoich.
— Co widziałem, Najjaśniejsza Pani? Widziałem tłumy ludu u brzegu rzeki, czekające na przybycie mąki. Widziałem inne tłumy, czekające na chleb u drzwi piekarza. Widziałem lud zgłodniały, mężów patrzących smutno na żony, matki smutno patrzące na dzieci. Widziałem pięści zaciśnięte, zwrócone z groźbą ku Wersalowi. Ah! Najjaśniejsza Pani! Najjaśniejsza Pani! te niebezpieczeństwa, o których mówiłem, ta sposobność poniesienia śmierci za sprawę Waszej Królewskiej Mości, to szczęście, którego brat mój i ja domagamy się pierwsi, wszystko to podobno nadejdzie niedługo.
Królowa odwróciła się niecierpliwie od Oliviera i oparła pałające a blade czoło o szybę okna, wychodzącego na marmurowy dziedziniec.
Zaledwie ruch ten uczyniła, zadrżała.
— Andreo — rzekła — chodź, zobacz, co to za jeździec z nowinami przybywa.
Andrea zbliżyła się do okna, ale jednocześnie cofnęła się wybladła.
— Najjaśniejsza Pani! — rzekła z wymówką.
Charny podszedł żywo do okna.
— Ten jeździec — rzekł, patrząc kolejno na królowę i na Andreę — to doktór Gilbert.
— Prawda — rzekła królowa, tak że Andrei trudno było zrozumieć, czy przez zemstę kobiecą, czy też dla osłabionych oczu nie mogła rozpoznać jeźdźca i przywołała ją do okna.
Cichość zaległa aktorów tej sceny, rozmawiali teraz wzrokiem.
Był to rzeczywiście Gilbert, który przywiózł potwierdzenie strasznej przepowiedni Oliviera.
Jakkolwiek jednakże zsiadł prędko z konia, jakkolwiek szybko wbiegł na schody, jakkolwiek trzy pary niespokojnych oczu: królowej, Andrei i Oliviera zwróciły się ku drzwiom, przez które wejść był powinien, drzwi te wcale się nie otworzyły.
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/479
Ta strona została skorygowana.