kie zajęcie. Zobaczysz pani, czy jestem próżniakiem lub uczonym. Masz pani książkę i rachunki do prowadzenia. Arytmetyka jest specjalnością moją.
— Mojem zdaniem, regestry gospodarskie, to niedostateczne zajęcie dla mężczyzny — rzekła Katarzyna.
— To znaczy nie jestem tu przydatny do niczego.
— Zostań pan jednak — rzekła łagodniej Katarzyna, namyślę się i zobaczymy.
— Chcesz się pani namyślać, czy możesz mnie zatrzymać. Cóż ci zrobiłem złego, panno Katarzyno?... O!... nie byłaś dawniej taką!...
Katarzyna wzruszyła nieznacznie ramionami. Nie mogła nic zarzucić Ludwikowi, a jednak nużyło ją to jego naleganie.
Dlatego przerwała rozmowę.
— Dosyć już, panie Pitoux, — rzekła — jadę do La Ferte-Milon.
— Biegnę ci osiodłać konia, panno Katarzyno.
— Nie trzeba, zostań tutaj.
— Nie chcesz, abym ci towarzyszył?...
— Zostań!... — rzekła rozkazująco.
Pitoux został jak do miejsca przykuty, ze spuszczoną głową i łzą, która mu paliła powiekę.
Katarzyna rozkazała chłopcu stajennemu osiodłać sobie konia.
— A!... — szepnął Piotux — widzisz mnie zmienionym, panno Katarzyno, ale ty bardziej się jeszcze zmieniłaś!...
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/540
Ta strona została skorygowana.