Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/614

Ta strona została skorygowana.

Katarzyna mimowoli poskoczyła, jakby go gonić chciała.
Matka Billot rzekła do córki:
— Dobry to chłopiec, serdeczny i rozumny.
Zostawszy sam, biedny Pitoux rozpoczął monolog na ten temat:
— Czy to nazywa się miłością? Słodką ona bywa nieraz, ale i gorzką także bywa.
Biedny chłopiec nie wiedział, że w miłości jest miód i piołun, i że miód stał się udziałem pana Izydora.
Od tej chwili Katarzyna uczuła dla Ludwika rodzaj obawy połączonej z szacunkiem, której bynajmniej nie miała przed kilku dniami dla tego spokojnego i nieco śmiesznego młodziana.
Kiedy kogoś nie można natchnąć miłością, dobrze jest natchnąć go obawą.
Pitoux, który miał niepomierne poczucie godności osobistej, byłby niepomiernie uradowany, gdyby był odkrył podobne uczucie u Katarzyny.
Ale ponieważ nie był tak biegłym psychologiem, aby odgadnąć myśli kobiety o półtorej mili oddalonej, począł płakać i śpiewać najsmutniejsze piosnki ludowe.
Jego armja byłaby mocno zdziwiona, widząc swego wodza oddanego tak eligijnym jeremiadom.
Wypłakawszy się, wyśpiewawszy, wychodziwszy, Pitoux wrócił do chaty, gdzie u drzwi stała warta przez haramontczyków postawiona.
Żołnierz pijany spał na kamieniu, a karabin leżał u nóg jego.
Pitoux zdziwiony, obudził go.
Dowiedział się wtedy, że jego żołnierze wyprawiają ucztę u ojca Tellier, haramonckiego Vatela, że dwanaście najśmielszych dziewcząt wieńczyło zwycięzców, i że zachowano miejsce dla Turenjusza, który pobił Kondeusza wsi sąsiedniej.
Serce Ludwika zanadto cierpiało, aby tego nie odczuł żołądek. Zaprowadzony przez wartę do sali biesiadnej, powitany grzmotem oklasków, ze swą zwykłą spokojnością ukłonił się i usiadł do cielęciny z sałatą.
Trwało to póki serce było wezbrane, a żołądek próżny.