Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/71

Ta strona została skorygowana.

wo przybyłego, za jakiegoś siostrzeńca lub innego kuzyna Billotów, wreszcie za konkurenta może Katarzyny.
Dumny chłopak — za bardzo się starał atoli o dowiedzenie swej tożsamości, aby błędne mniemanie miało trwać długo.
Tak się uważnie kłaniał swoim przyjaciołom i swoim znajomym, że wnet poznano w nim byłego ucznia pana Fortier, i wnet podniosła się wrzawa dokoła:
— To Pitoux! Widzieliście Anioła Pitoux?
Wrzawa doszła aż do uszu panny Anieli, ale że mówiono o jej siostrzeńcu, jakby o jakim przystojnym chłopaku, a ona widziała go zawsze stawiającego nogi do siebie i z łokciami przy sobie, wstrząsnęła z niedowierzaniem głową i rzekła:
— Mylicie się, to nie ten nicpoń!...
Anioł i Katarzyna przeszli tymczasem do placu gry w piłkę.
Był to dzień, w którym wyzwali się o lepsze gracze z Soissons z graczami z Villers-Cotterets; gra była zatem niezmiernie ożywiona.
Pitoux i Katarzyna, stanęli około sznura, miejsce to uznała dziewczyna za najlepsze.
Po chwili rozległ się głos pana Farolet:
— Przechodzić parami!
Gracze przeszli też zaraz, to jest poszli, aby pilnować swojej piłki, a atakować nieprzyjacielską.
Jeden z graczów w przejściu ukłonił się przyjaźnie pannie Billot, a ta oddała mu ukłon i zarumieniła się jak wiśnia; jednocześnie Pitoux poczuł, że jej ręka wsparta na jego ramieniu — zadrżała nerwowo.
Ścisnęło się serce chłopaka.
— Czy to pan de Charny? — zapytał spoglądając na towarzyszkę.
— Tak — odpowiedziała Katarzyna, więc go pan znasz?
— Nie znam go wcale — odrzekł Pitoux — ale odgadłem, że to on.
Nie było to rzeczą tak trudną, po tem, co mu dnia poprzedniego mówiła Katarzyna.
Pan Charny był eleganckim młodzieńcem, mogącym mieć lat dwadzieścia trzy lub cztery, piękny, wysmukły, eleganckiej powierzchowności, ruchy miał zgrabne, jak ci, którzy od kołyski otrzymują wychowanie staranne.