Powróćmy teraz do folwarku i opowiedzmy szczegóły zajścia, które ucieczkę Pitoux‘a wywołało.
Około szóstej rano agent policyjny z Paryża przybył wraz z dwoma policjantami do Villers-Cotterets, przedstawił się komisarzowi policji i zażądał objaśnienia, gdzie mieszka dzierżawca Billot.
Na polu, o pięćset kroków od domu, agent ujrzał robotnika pracującego, zbliżył się doń i zapytał czy jest w domu ojciec Billot.
Robotnik odpowiedział, że nie, że nigdy nie wracał przed dziewiątą na śniadanie.
Ale w tejże chwili, robotnik podniósłszy oczy, wskazał palcem jeźdźca, który o jakie ćwierć mili, rozmawiał z pasterzem i rzekł:
— Oto właśnie ten, o którego pan zapytujesz.
— Pan Billot.
— Tak.
— Ten jeździec?
— Tak, ten jeździec.
— A więc, mój przyjacielu, powiedział agent, czy nie chciałbyś zrobić swemu panu małej przysługi?
— Z największą przyjemnością, panie.
— Powiedz mu zatem, że jeden pan z Paryża, oczekuje nań w jego domu...
— O! — zawołał robotnik — czy to nie doktór Gilbert czasami?...
— Idź już, idź — rzekł agent.
Wieśniak nie dał sobie powtarzać dwa razy. Przebiegł
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/82
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ VIII
OBJAŚNIAJĄCY, DLACZEGO CZARNY CZŁOWIEK
WSZEDŁ DO DOMU Z DWOMA POLICJANTAMI