Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/89

Ta strona została skorygowana.

Pitoux‘a dała jemu i policjantom wyborną sposobność do wycofania się z pozycji, bądź co bądź nie zachęcającej.
Czarny człowiek, pomimo, iż nie miał najmniejszej nadziei dogonienia zbiega, zachęcał głosem i przykładem policjantów do szybszego biegu, tak, iż widząc, jak we trzech mijali zboża, koniczyny i lucerny, możnaby sądzić, że zapamiętali to wrogowie biednego Pitoux‘a. A oni błogosławili tymczasem w duchu — długie nogi chłopaka.
Zaledwie też Pitoux znikł w lesie, a oni kawałek w głąb się posunęli, zatrzymali się zaraz za krzakiem.
W czasie mniemanej pogoni przyłączyło się do nich dwóch jeszcze innych policjantów, którzy ukryci w okolicy folwarku, mieli stawić się tylko w razie wezwania dowódcy.
— Na honor — rzekł agent — bardzo szczęśliwie się stało, że chłopiec nie miał skrzyneczki, tylko książki. Musielibyśmy pocztą go ścigać. Pędził dalibóg nie jak człowiek, ale jak jeleń.
— Prawda, panie Pasdeloup — potwierdził jeden z policjantów — ale posiadasz pan tę skrzyneczkę?...
— Oto ona, mój przyjacielu — odpowiedział ten, którego nazwisko, a raczej przezwisko, nadane z powodu lekkości i krętości chodu, wymówiliśmy poraz pierwszy.
— A zatem mamy prawo do obiecanej nagrody?...
— Oto ona — rzekł agent, wyciągając z kieszeni cztery ludwiki w złocie i rozdzielając je pomiędzy czterech policjantów, po równo pomiędzy tych, co działali, jak i tych, którzy czekali.
— Niech żyje pan naczelnik!... — zawołali obdarowani.
— Nie ma nic złego w okrzyku: „Niech żyje pan naczelnik“ — zawołał Pasdeloup — ale każdą manifestację czynić trzeba z zastanowieniem. To nie pan naczelnik płaci...
— Więc któż?
— Jeden z jego przyjaciół, a może jedna z jego przyjaciółek, który, czy która pragną zachować tajemnicę.
— Założyłbym się, że „ten który“ albo „ta która“ otrzyma skrzyneczkę.
— Rigoulet, mój przyjacielu — odezwał się czarny człowiek — utrzymywałem zawsze, żeś jest chłopcem niezmiernie sprytnym, zanim atoli przymiot ten wyda owoce i spowoduje nagrodę, zdaje mi się, że wartoby uchodzić.