zamek o jakim mowa, nie był już wprawdzie rezydencją książęcą, ale nie był też jeszcze norą żebraczą — był już pustym prawie, ale mieszkali w nim i dozorowali go jeszcze: stróż, ekonom i rządca. Okna tak te, co na park — jak i te, co na na tak zwany plac zamkowy wychodziły, szczelnie pozamykane, nadawały bardziej jeszcze posępny obraz miejscowości — w jednem końcu której znajdował się mały domek, zasługujący na to, aby mu słów kilka poświęcić.
Miał on przedewszystkiem tę szczególność, że mu widać było tylko plecy.
Ale jak plecy bywają niekiedy najpokaźniejszą częścią osobnika, tak i plecy tego domku, były najpoważniejszą jego częścią.
Domek należał do proboszcza, pełniącego jednocześnie obowiązki kapelana kościoła zamkowego, w którym co niedziela zawsze się msza święta odprawiała, i nadzorcy szkółki, przy której, dzięki jakimś łaskom nadzwyczajnym, istniały dwa stypendja — jedno dla kandydatów do szkoły w Plessis, ldrugie dla przechodzących do seminarjum w Soissons.
Oba stypendja płacił dom Orleanów, pierwsze nosiło nazwę syna regenta, drugie ochrzczone było imieniem ojca księcia; oba były przedmiotem pożądliwości rodziców, a przyczyną ciężkich zgryzot dla tych, którzy, aby je zdobyć, musieli łamać sobie łepetyny nad najprzerozmaitszemi ćwiczeniami czwartkowemi.
Otóż w pewien czwartek lipcowy, 1789 roku, w dzień zachmurzony przez burzę, ciągnącą od wschodu ku wschodowi, w chwili gdy na dzwonnicy, spicząstą dachówką pokrytej, wybiła godzina jedenasta, rozległo się naraz hura!... podobne do okrzyku całego pułku siepaczy, a zaraz potem, poprzez frutkę, pomiędzy akacjami prowadzącą do małego domku, wtłoczyła się gromada dzieci, które podzeliwszy się na placu na pięć czy sześć grup oddzielonych, dalejże zabawiać się w piłkę i gry inne.
Jednocześnie z temi malcami, odzianemi po większej części w bluzy wytarte na łokciach i w majtki dziurawe na kolanach, z malcami, których mieszkańcy domów nazywali pauprami, znaleźli się na placu chłopcy inni, chłopcy mądrzy, jak powiadały kumoszki, chłopcy, mający stać się dumą rodziców swoich.
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/9
Ta strona została skorygowana.