Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/94

Ta strona została skorygowana.

dziwszy swoich prześladowców o jakie tysiąc kroków przynajmniej.
Dlaczego Atalanta była zamężna?
Pitoux byłby się jak Hypomenjusz ubiegał z trzema złotemi jabłkami i z pewnością nie byłby potrzebował wybiegu.
Tylko że, jak już powiedzieliśmy o tem, agent Pasdoloup i jego pomocnicy, zachwyceni z posiadania szkatułki, wcale się o niego nie troszczyli.
Ale Pitoux nie wiedział o tem.
Nie był już ścigany rzeczywiście, ale cień gonił go bezustannie.
Co do policjantów, posiadali oni tę ufność, która czyni istoty ludzkie leniwemi.
— Zmykaj! zmykaj! — mówili, kładąc ręce do kieszeni i chowając dopiero co otrzymaną od Pasdeloup nagrodę; zmykaj sobie kochaneczku. Znajdziemy my cię i tak, jeżeli będziemy chcieli.
Mówiąc nawiasem, nie było to żadną przechwałką, ale najrzetelniejszą prawdą.
I Pitoux uciekał dalej, jak gdyby mógł słyszeć pachołków pana Pasdeloup.
W końcu, jak to robi zwierzyna, aby zmylić psów, postanowił splątać ślady swoje w szachownicę tak misterną, że sam Nemrod z niejby nie wybrnął, i zmienić kierunek, aby wydostać się na drogę, prowadzcą z Villers-Cotterets do Paryża, a znajdującą się w pobliżu zarośli Gondreville.
Powziąwszy to postanowienie, zawrócił pod kątem prostym i po kwadransie spostrzegł żółte piaski drogi wysadzonej po obu stronach drzewami.
W godzinę po opuszczeniu folwarku — znalazł się na gościńcu.
W przeciągu tej godziny zrobił blisko cztery i pół mili.
Niepodobnaby wymagać więcej nawet od konia idącego dobrym kłusem.
Obejrzał się poza siebie.
Na drodze zupełnie pusto było.
Spojrzał przed siebie.
Zobaczył dwie kobiety jadące na osłach.
Miał mitologję z obrazkami od małego Gilberta.