Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/113

Ta strona została przepisana.

Pomimo więc drażliwego położenia, w jakiem się znajdował, Askanio czuł jednak niejakąś pociechę.
Nie spodziewał się widzieć Blanki aż następnej niedzieli, tym czasem miał ją ujrzeć tegoż samego dnia.
Zyskał więc sześć dni a sześć dni oczekiwania, jak wiemy, znaczą sześć wieków podług rachuby kochanków.
W miarę przeto jak zbliżał się do miejsca ku któremu zmierzał, cała rzecz okazywała się prostszą w jego oczach.
On to wprawdzie doradził Celliniemu aby prosił króla o gmach Nesle, na pomieszczenie w nim swojej pracowni, lecz czyż Blanka mogła mieć mu za złe, że szukał sposobu zbliżenia się do niej?
Wprawdzie zajęcie starego pałacu Amauryego przez florentyńskiego złotnika, miało przyjść do skutku ze szkodą ojca Blanki, który go uważał za swoję własność, lecz czy ta szkoda była rzeczywistą, skoro Robert d’Estourville nie zamieszkiwał go?
Zresztą Benvenuto posiadał mnóstwo środków zapłacenia owego mieszkania; puhar dany prewotowi, naszyjnik ofiarowany jego córce (a Askanio podejmował się zrobić naszyjnik) mo-