Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/117

Ta strona została przepisana.

nieznajomemu taki kłopot, schylił głowę na znak posłuszeństwa i udał się przez podwórze ku wewnętrznym drzwiom Małego Nesle.
Askanio poszedł za nim.
Musiał przejść drugie podwórze, potem jeszcze jedne drzwi, potem mały parter, po tem schody przedsionka, nakoniec długą galeryę.
Nareszcie ogrodnik otworzył drzwi i rzekł:
— Pani Perrine, jest tu jakiś młodzieniec, który żąda obejrzeć pałac w imieniu króla.
I usuwając się, zrobił miejsce dla Askania, który stanął na progu drzwi.
Askanio oparł się o mur, gdyż zaćmiło mu się w oczach; rzecz bardzo prosta a której jednak nie przewidział, oto obok pani Perrine ujrzał Blankę.
Pani Perrine siedziała przy kółku i przędła. Blanka zaś była przy krosnach i pracowała nad krzyżową robotą.
Obiedwie podniosły jednocześnie głowy i ku drzwiom spojrzały.
Blanka poznała natychmiast Askania.
Spodziewała go się, chociaż rozsądek jej mówił, że nie powinien był przyjść.
Co do niego, skoro ujrzał oczy młodej dziewczyny zwrócone na siebie, chociaż spojrzenie jej było nadzwyczaj łagodne, sądził że umrze.