Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/167

Ta strona została przepisana.

Jeżeli więc nastąpi atak, będą się bronić, a ponieważ forteca nie zdawała się skłonną do poddania, widocznem było, że wypadnie wziąć ją szturmem.
W tej to więc ważnej chwili, Askanio będzie miał sposobność okazania męztwa. Nastąpi bitwa, szturm, może pożar.
O! tego mu właśnie potrzeba! pożaru szczególniej! pożaru, któryby wystawił dni Blanki na niebezpieczeństwo.
Wtedy słysząc jej głos, wołający pomocy, rzuci się wśród trzeszczących schodów, wśród gorejących belek, wśród rozpalonych murów; dostanie się aż do niej, uniesie ją z płomieni, umierającą i prawie zemdloną w swoich objęciach, przyciskając do siebie, czując bicie jej serca, oddychając jej oddechem.
Potem, wśród tysiącznych niebezpieczeństw, wyobrażał sobie, jak złoży ją u nóg stroskanego ojca, który nagradzając jego męztwo, odda ją temu co ją ocalił.
Albo też uciekając po jakim chwiejącym się moście rzuconym nad płomieniami, marzył, że oboje spadną razem i zginą, łącząc swe serca w ostatniej westchnieniu, w pierwszym i ostatnim pocałunku.
I ta ostateczność nie była jeszcze najgorszym