Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/17

Ta strona została przepisana.

roztargniony — lecz jestem cudzoziemcem, obcym w Paryżu, i...
— O! to znowu co innego; Francuzi są gościnni, przepraszam cię. A! jesteś więc cudzoziemcem. Lecz gdyś mi powiedział kim jesteś, muszę i ja powiedzieć o sobie... Jestem studentem i nazywam się...
— Przepraszam cię — przerwał młody artysta — lecz nim mi powiesz jak się nazywasz, chciałbym wiedzieć gdzie jestem.
— Przed bramą Nesle, kochany przyjacielu, a oto sam pałac — rzekł student wskazując wielką bramę, z której cudzoziemiec ani na chwilę oczu nie spuścił.
— Bardzo dobrze; a chcąc się dostać na ulicę Ś-go Marcina, gdzie mieszkam — powiedział nasz zakochany, ażeby cóś powiedzieć i spodziewając się tym sposobem uwolnić od towarzysza — którędy iść trzeba?
— Na ulicę Ś-go Marcina, mówisz? Chodź ze mną, będę ci towarzyszył, w tęż stronę i ja idę; a na moście Ś-go Michała wskażę ci dalszą drogę. Mówiłem ci więc, że jestem studentem, że powracam z Pre-aux-Clercs i nazywam się...
— Czy wiesz do kogo należy pałac de Nesle? — zapytał młody nieznajomy.