Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/174

Ta strona została przepisana.

posągów, jakie rzeźbiarze tej pięknej dla sztuk epoki, kładli na grobowcach.
Dla tego Benvenuto, chociaż znał siłę walecznego niemca, która weszła w przysłowie w pracowni, zwrócił jego uwagę, że może będąc tak pokryty żelazem, dozna trudności w poruszeniach i że jego siła zamiast zyskać, straci na tem.
Lecz za całą odpowiedź, Herman wskoczył na jeden z warsztatów tak lekko, jak gdyby był w jedwabiach i zdejmując ze ściany ogromny młot, wywinął nim po nad głową i uderzył w kowadło po trzykroć tak potężnie, że za każdem uderzeniem kowadło wbiło się na cal w podłogę.
Nie było co odpowiedzieć na podobne dowody; przeto Benvenuto oddał mu głową i ręką ukłon pełen uszanowania, na znak swego zadowolenia.
Jeden tylko Askanio przywdziewał swój strój wojenny na stronie i w milczeniu; pomimowoli uzbrajając się, doznawał niejakiej niespokojności, gdyż Blanka mogła mu nie przebaczyć, że należał do napadu na jej ojca; nadewszystko, jeżeli walka sprowadzi jaką ważną katastrofę.
Co do Katarzyny, ta na pół wesoła na pół niespokojna, płakała i śmiała się zarazem; podobała jej się odmiana i bitwa, lecz obawiała się ran, więc na widok przygotowań do walki skakała z radości, lecz skutki bitwy zatrważały ją.