— Ba! nie miałbym tego wiedzieć, będąc w uniwersytecie! Pałac de Nesle, młodzieńcze, należy do króla naszego pana, a obecnie jest w rękach prewota Paryża, Roberta d’Estourville.
— Jakto! więc to tu mieszka prewot Paryża? — zawołał nieznajomy.
— Nie mówię ci przecie tego, mój synku — odrzekł student — prewot Paryża mieszka w wielkim Châtelet.
— A! w wielkim Châtelet! Lecz dla czego gdy prewot mieszka w wielkim Châtelet, król zostawia mu pałac de Nesle?
— O to cała historya. Król, widzisz, darował niegdyś pałac de Nesle naszemu bailemu,[1] człowiekowi niegdyś bardzo szanownemu, który strzegł przywilejów i rozsądzał sprawy uniwersyteckie w sposób ile tylko można było ojcowski.
Na nieszczęście, ten wyborny baili był tak sprawiedliwy, tak sprawiedliwy... dla nas, że od dwóch lat zniesiono jego urząd pod pozorem, że spał na posiedzeniach. Po zniesieniu jego urzędu, oddano prewotowi opiekę nad uniwersytetem. Piękny protektor! nie wieleby nam z niego przyszło, gdybyśmy się sami protegować nie potrafili! Otóż, wspomniany prewot... czy mnie słuchasz, mój
- ↑ Dawniej we Francyi urzędnik sądowy wyższy.