któremu nasz Goliat czuł szczególną sympatyę, bezwątpienia dlatego, że swawolny chłopiec bez ustanku dręczył dobrego Niemca.
Mały Jehan stanął dumnie obok swojego kapitana, z wielkiem nieukontentowaniem Pagola, który w swoich dwóch zbrojach, dosyć był podobny ze sztywności poruszeń do statui komandora.
Gdy skończył już wszystkie przygotowania i odbył ostatni przegląd broni i żołnierzy, Benvenuto odezwał się w kilku słowach do tych odważnych ludzi, którzy tak chętnie dla niego poświęcili się na niebezpieczeństwa, śmierć może; poczem wszystkim uścisnął ręce, przeżegnał się pobożnie i zawołał: „Naprzód!”
Natychmiast oba oddziały ruszyły, i postępując wzdłuż bulwaru Augustyanów, samotnego w tem miejscu, zwłaszcza o tej godzinie, przybyły wkrótce w pewnem od siebie oddaleniu przed pałac Nesle.
Wówczas Benvenuto, nie chcąc rozpoczynać szturmu nie dopełniwszy wszelkich formalności przyjętych w podobnym wypadku, zbliżył się sam z białą chustką na szpadzie do małych drzwi pałacu, u których był już dnia poprzedzającego i zapukał.
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/181
Ta strona została przepisana.