Jak wczoraj, zapytano go przez zakratowane okno, czegoby żądał.
Benvenuto powtórzył, co wczoraj powiedział, że przybywał objąć w posiadanie zamek darowany mu przez króla, lecz tym razem nie otrzymał nawet odpowiedzi.
— Ja — rzekł — Benvenuto Cellini, złotnik, rzeźbiarz, malarz, mechanik i inżenier, oznajmiam tobie Robertowi d’Estourville, panu na Villebon, prewotowi Paryża, że Jego królewska mość Franciszek I-szy dobrowolnie, jak do tego miał prawo, oddał mi na własność wielki Nesle, Ponieważ zaś zuchwale go zatrzymujesz i wbrew życzeniu królewskiemu odmawiasz oddania mi tegoż zamku, oświadczam ci przeto Robercie d’Estourville, panie Villebon, prewocie Paryża, że postanowiłem wziąć go szturmem. Broń się przeto, a jeżeli złe skutki wynikną z twego uporu, ty odpowiesz za nie na ziemi i w niebie, przed ludźmi i Bogiem.
Poczem Benvenuto zatrzymał się, słuchając jaki skutek sprawi jego wymowa, lecz wszystko milczało za murami.
Wówczas nabił muszkiet, rozkazał swemu oddziałowi przygotować broń, i zwoławszy na radę dowódzców, to jest Hermana, Askania i Jehana:
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/182
Ta strona została przepisana.