Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/19

Ta strona została przepisana.

synku?... wspomniany prewot będąc bardzo chciwym, sądził, że ponieważ objął urząd bailego, powinien był zarazem odziedziczyć jego posiadłości; powoli też zagarnął wielki i mały Nesle za protekcyą pani d’Etampes.
— A jednak, powiadasz, że go sam nie zajmuje.
— Bynajmniej; lecz zdaje mi się, ze stary skąpiec mieści w nim swoję córkę czy siostrzenicę, śliczne dziecię imieniem Blanka, którą zamyka w tym oto pustkowiu.
— A! doprawdy — zawołał artysta, który zaledwie oddychał, gdyż po raz pierwszy usłyszał imię swej kochanki — lecz to jest okropne nadużycie. Jakto! cały ten wielki pałac na mieszkanie dla jednej dziewczyny z ochmistrzynią!
— A zkądże przybywasz, cudzoziemcze! że nie wiesz, iż to jest nadużycie bardzo naturalne, aby my biedni, mieszkali po sześciu w lichej izbie, gdy tymczasem wielki pan trzyma pustkami taką ogromną posiadłość z ogrodami, trawnikami, z grą w piłkę.
— A! jest więc tam gra w piłkę?
— Przepyszna! mój synku, przepyszna!
— Lecz pomimo to, pałac de Nesle jest własnością króla Franciszka I-go?