Zamiar Askania był trudny do wykonania, i niebezpieczny w swoich skutkach.
Trzeba było przebyć głęboką fosę, przeleźć przez mur dwadzieścia pięć stóp wysoki, nareszcie znaleść się może wśród nieprzyjacielskiego oddziału.
Dopiero przybywszy na brzeg fosy, Askanio pojął całą trudność swojego przedsięwzięcia, przeto jego postanowienie tak zrazu mocne, zachwiało się na chwilę.
Co do Jakuba Aubry, ten spokojnie zatrzymał się o dziesięć kroków za swoim przyjacielem, spoglądając kolejno na mury i fosę. Potem zmierzywszy okiem oboje:
— Powiedz mi, mój kochany — rzekł doń, po co u dyabła tu mnie przyprowadziłeś? chyba będziemy łowić żaby. Aha!.. spoglądasz na swoję drabinę... wybornie. Lecz twoja drabina ma dwanaście stóp, a mur jest dwadzieścia pięć wysoki; fosa zaś ma dziesięć stóp szerokości, co jeżeli umiem rachować, stanowi dwadzieścia trzy stopy różnicy.
Askanio pozostał przez chwilę przygnębiony prawdą tego wyrachowania; potem uderzając się nagle w czoło:
— O! co za myśl! — zawołał — patrz!
— Gdzie?
— Tam — rzekł Askanio — tam!
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/204
Ta strona została przepisana.