Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/220

Ta strona została przepisana.

panu wcale, lecz nie podejmuję się być ci użytecznym.
— Co do tego, panie prewocie, wiesz bardzo dobrze, że potrafię sam się obronić. Przeto jeżeli tylko o to chodzi — dodał Cellini podając mu pióro — podpisuj panie prewocie.
— Podpisuję — rzekł prewot z westchnieniem.
Prewot podpisał i każdy z umawiających się zachował przy sobie wyciąg traktatu.
Poczem pan d’Estourville powrócił do małego Nesle, gdyż pragnął prędzej wyłajać biedną Blankę za jej nieroztropne wyjście. Blanka pochyliła głowę i słuchała łajań ojca nie rozumiejąc z nich ani słówka, gdyż przez ten cały czas, dziewczę zajęte było jednem życzeniem, to jest zapytać się ojca o Askania.
Lecz było to daremnem, gdyż nazwisko pięknego ranionego nie mogło, pomimo wszelkich usiłowań, przejść przez jej usta.
Podczas gdy te wypadki miały miejsce z jednej strony muru, z drugiej, Katarzyna wchodziła do wielkiego Nesle, i z swojem zachwycającem trzpiotowactwem, rzuciła się na szyję Celliniemu, ściskała rękę Askania, winszowała Hermanowi, żartowała z Pagola, śmiała się, płakała, śpiewała,