przywilej podpisany własnoręcznie przez Jego królewską mość, z próżnem miejscem na umieszczenie kandydata i nazwiska pałacu. Piszę więc pałac wielki Nesle i pozostawiam ci wolność wpisania czyjego zechcesz nazwiska.
— Lecz ten przeklęty Benvenuto?
— Nie ma się wcale na ostrożności, będąc zaspokojonym przez układ podpisany przez nas obu. Ten kto zechce wejść, znajdzie drzwi otworem, a jeżeli wejdzie w niedzielę, znajdzie sale próżne. Zresztą nie idzie o wypędzenie Benvenuta, lecz o podzielenie z nim wielkiego Nesle, który dosyć jest obszerny na pomieszczenie trzech lub czterech rodzin.
— Piszę więc moje nazwisko i tytuł na tym przywileju. Widzisz?
— Jednak bądź ostrożny, gdyż Benvenuto straszniejszy może niż sądzisz.
— Dobrze! zatrzymam moich dwóch zuchów i podejdziemy go w niedzielę.
— Jakto! wdasz się z takim hultajem dla tak błahej rzeczy
— Zwycięzca ma zawsze słuszność, a potem pomszczę przyjaciela.
— A więc, życzę szczęścia, wszak uprzedziłem cię Marmagne.
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/227
Ta strona została przepisana.