Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/246

Ta strona została przepisana.

prawiło go o utratę całego prawie majątku. Umarł z boleści, widząc się ubogim, a matka moja, w kilka dni potem, umarła także, gdyż sądziła, że przestała by6ć kochaną.
Zostałem sam na świecie.
Wierzyciele mojego ojca zajęli wszystko co pozostawił, a szukając wszędzie, aby nie zapomnieli czego, nie widzieli małego płaczącego dziecka.
Dawna służąca moich rodziców żywiła mię przez dwa dni z miłosierdzia, lecz staruszka ta żyła sama z litości innych i nie miała za wiele chleba dla siebie samej.
W parę dni potem, gdy myślała nad tem co ze mną ma zrobić, jakiś człowiek okryty kurzem wszedł do jej mieszkania, wziął mnie w swoje objęcia, uściskał z płaczem, i dawszy nieco pieniędzy dobrej staruszce, zabrał mnie z sobą.
Byłto Cellini, który przybył z Rzymu umyślnie po mnie do Florencyi.
Pokochał mię, nauczył swojej sztuki, zatrzymał przy sobie, i jak mówiłem, on jeden płakałby po mojej śmierci.
Blanka słuchała z pochyloną głową i ści-