Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/270

Ta strona została przepisana.

notów, jakie ty tylko tworzyć potrafisz, pokażesz go naprzód, potem gdy ujrzysz, że jej oczy błyszczą spoglądając nań, ofiarujesz jako dar zaledwie jej godny; wtedy przyjmie go, podziękuje wdzięcznie, uczyni ci w zamian jaki podarunek godny ciebie i tym sposobem pozyskasz jej względy. Jeżeli przeciwnie będziesz miał w tej kobiecie nieprzyjaciołkę, wyrzecz się odtąd wszystkich wielkich nadziei o jakich marzysz. Niestety! i ja także byłem zmuszony uniżyć się na chwilę, ażeby tem wyżej wznieść się później. Aż dotąd widziałem jak przekładano tego bazgracza Roso, stawiano go zawsze i wszędzie nademnie, a nawet mianowano go Intendentem korony.
— Niesprawiedliwym jesteś względem niego, Francesco — rzekł Cellini, niezdolny ukryć swojej myśli — Rosso jest wielkim malarzem.
— Tak sądzisz?
— Jestem pewny.
— E! i ja także jestem pewny — rzekł Primaticcio i właśnie dla togo go nienawidzę. Otóż używano go na pognębienie mnie; zacząłem pochlebiać ich nędznej próżności, i teraz jestem wielkim Primaticcio, którego używają z kolei na pognębienie ciebie. Uczyń