więc tak jak ja, Benvenuto, nie pożałujesz, że usłuchałeś przyjaciela. Błagam cię o to dla ciebie i dla mnie, błagam cię w imię twojej sławy i przyszłości, które własnemi dłońmi obalisz, jeżeli będziesz trwał w uporze.
— To będzie trudno! — rzekł Benvenuto Cellini, który jednakże widocznie zaczynał ustępować.
— Uczyń to, Benveuuto — dodał Primaticcio — jeżeli nie dla siebie, to dla naszego wielkiego króla. Czy chcesz zakrwawić mu serce, stawiając go w konieczności wybierania pomiędzy faworytą, którą kocha i artystą, którego uwielbia?
— A więc, niech i tak będzie! dla króla uczynię to — zawołał Cellini, ucieszony, że znalazł w obliczu swojej miłości własnej dostateczną wymówkę.
— To co innego! — rzekł Primaticcio. A teraz pojmujesz Cellini, że gdyby jedno słowo tej rozmowy doszło do księżnej, byłbym zgubiony.
— O! — rzekł Benvenuto — spodziewam się, że jesteś spokojny.
— Niech Benvenuto da swoje słowo, a wszystko skończone — rzekł Primaticcio.
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/271
Ta strona została przepisana.