Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/296

Ta strona została przepisana.

jakie was spotkało ze strony tego nieokrzesanego włocha; was, naszego najlepszego przyjaciela, wierzcie, że szczerze się tem oburzyliśmy.
— Pani — odpowiedział d’Estourville wyszukując pochlebstw, nawet ze swojego niepowodzenia; wstydziłbym się, gdybym w moim wieku i z moim charakterem, oszczędzony był przez niegodziwca, którego nie wstrzymała twoja piękność i wdzięki.
— O! — rzekła Anna — o was tylko mówię; bo co do mojej osobistej zniewagi, król, który jest w istocie zbyt łaskawym na tych zuchwałych cudzoziemców, prosił mnie, abym o niej zapomniała i muszę to uczynić dla niego.
— Skoro tak, pani, prośba, którą mieliśmy zanieść do ciebie, będzie zapewne źle przyjętą, prosimy więc o pozwolenie oddalenia się bez wyjawienia jej pani...
— Jakto, panie d’Estouiville, czyż nie jestem gotowa wam dopomódz w każdym czasie i w każdej okoliczności? Mów! mów! lub rozgniewam się na tak nieufnego przyjaciela.
— A więc, racz pani posłuchać. Sądziłem, żem miał prawo użyć na korzyść wicehrabiego de Marmagne przywileju na mieszkanie w jednym z pałaców królewskich, który otrzy-