Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/30

Ta strona została przepisana.

sumienie mistrzu — zdaje mi się, że moglibyśmy pozostawić mu mały Nesle, w którym podobno mieszka ktoś z jego rodziny, a sami poprzestać na wielkim Nesle z jego dziedzińcami, trawnikami i grą w krąg i piłkę.
— To tam jest gra w piłkę?
— Piękniejsza niż w Santa-Croce, we Florencyi.
— Per Bacco, to moja gra ulubiona, wiesz przecie Askanio.
— Tak, a prócz tego, mistrzu, przepyszne to jest miejsce; powietrza pod dostatkiem, a jeszcze jakiego! powietrza wiejskiego; to nie tak jak w tym okropnym kącie, gdzie pleśniejemy i gdzie słońce o nas zapomina; tam z jednej strony Pre-aux-Clercs, z drugiej Sekwana... A król twój wielki król, o dwa kroki, w swoim Luwrze.
— Lecz czyj u dyabła jest ten pałac?
— Czyj? króla.
— Króla!... powtórz mi to moje dziecię: pałac de Nesle należy do króla!
— W jego własnej osobie; teraz idzie o to, czy on zgodzi się oddać ci, mistrzu, tak wspaniałe mieszkanie?
— Kto, król? Jak on się nazywa, Askanio?
— Sądzę, że Franciszek I-szy.