Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/312

Ta strona została przepisana.

— Pani, przeszedł samego Michała Anioła.
— Gniewam się na ciebie, gdyż ty zmniejszysz urazę jaką czuję ku niemu, za jego niegodne względem mnie postąpienie.
— O! nie należy uważać na jego szorstkość, pani. Ta opryskliwość ukrywa duszę najgorętszą i najszlachetniejszą. Sądził, że pani umyślnie kazałaś mu czekać na siebie, i ta zniewaga...
— Powiedz ta złośliwość — odrzekła księżna z udanem pomieszaniem zepsutego dziecka. Istotnie, nie byłam jeszcze ubraną gdy twój mistrz przybył, i tylko przedłużyłam nieco moją toaletę. To źle. bardzo źle! Widzisz, że spowiadam się przed tobą. Nie wiedziałam zresztą, że z nim jesteś — dodała z żywością.
— Być może, pani, lecz Cellini nie jest zbyt przenikliwym, w dzieciństwie widzi obrazę.
— Czy i ty wierzysz temu? — odrzekła księżna, nie mogąc zupełnie ukryć szyderczego uśmiechu.
— O! przebacz mu pani! gdyby cię znał, wierzaj mi, jest on wspaniały i szlachetny, błagałby cię na klęczkach o przebaczenie za swój błąd.
— Przestań już! Czy myślisz dokazać abym go teraz pokochała? Chcę się gniewać