Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/330

Ta strona została przepisana.

Aubry, nasza dawna znajomość, uniknął zmartwienia? Bynajmniej: i on także cierpiał.
Simonna, czekając długo? na niego w niedzielę, to jest w dzień oblężenia pałacu Nesle, powróciła do domu rozgniewana i nie chciała już pod żadnym pozorem przyjąć zuchwałego studenta.
Ten, chcąc się pomścić, pozbawił wprawdzie męża kapryśnicy tytułu swojego nadwornego krawca, lecz ten okrutny człowiek, dowiedziawszy się o tem, doznał żywej radości; gdyż jeżeli Jakób Aubry zużywał prędko i hojnie swoje suknie (wyjąwszy kieszeni), trzeba dodać, że miał zasadę ekonomiczną nie płacić za nie nigdy. Skoro tedy wpływ Simonny przestał równoważyć brak pieniędzy, samolubny krawiec obrachował, że zaszczyt ubierania pana Jakóba Aubry, nie odpowiadał stracie jaką poniósł ubierając go darmo.
Tak więc nasz biedny przyjaciel jednocześnie owdowiał i pozbawiony został kredytu. Na szczęście, wiemy, że nie było to jego zwyczajem oddawać się melancholii.
Jakoż wkrótce pocieszył się, znalazłszy prześliczne stworzenie imieniem Daniela.
Lecz Daniela posiadała nader surowe zasady, które on znajdował bardzo śmiesznemi; wymykała mu się bez ustanku a on wściekał się szukając sposobów ujarzmienia kokietki.