Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/331

Ta strona została przepisana.

Stracił na to prawie wszystkie swoje zasoby, co tem przykrzejszem dla niego było, że jego niegodziwy restaurator, który był krewnym barbarzyńskiego krawca, nie chciał mu także więcej kredytować.
Wszyscy ci przeto, których nazwiska wymieniliśmy w naszem opowiadaniu, byli nieszczęśliwi, począwszy od króla, bardzo niespokojnego o to czy Karol V-ty przyjmie lub nie przyjmie dozwolenia przejazdu przez Francyę, aż do pani Perrine i Ruperty, złych, że nie mogły znowu gawędzić z sobą; i gdyby jak starożytny Jowisz, nasi czytelnicy posiadali prawo słyszenia wszystkich skarg i życzeń śmiertelników, oto chór żałosny jaki obiłby się o ich uszy.
Jakób Aubry: — Gdyby Daniela przestała drwić sobie ze mnie!
Katarzyna: — Gdyby Benenuto odzyskał choć na chwilę zazdrość!
Pagolo: — Gdyby Katarzyna mogła znienawidzić mistrza!
Marmagne: — Gdybym był tak szczęśliwy i zastał tego Celliniego samego.
Pani d’Etampes: — Gdyby tylko Askanio wiedział, że go kocham!