męką pańską; Matka Boska i Wenus, Chrystus i Apollo, Jowisz miotający pioruny i Jehowah świat stwarzający, a wszystko to nie tylko po mistrzowsku wykonane ale i poetycznie pomyślane; nie tylko prześliczne jako cacka dla ustrojenia buduaru kobiety, lecz świetne jako arcydzieła, ich twórców unieśmiertelnić mogące.
Prawda, że ówcześni złotnicy nazywali się: Donatello Ghiberti, Ghirlandajo i Benvenuto Cellini.
Benyenuto Cellini opisał sam w pamiętnikach, ciekawszych od najciekawszego romansu, to życie awanturnicze artystów piętnastego i szesnastego wieku, kiedy to Tycyan malował w kirysie na piersiach, a Michał anioł rzeźbił ze szpadą przy boku; kiedy Masaccio i Dominiquin umierali otruci; kiedy Kozma trawił dnie i noce chcąc wynaleźć hart stali która by porfir krajać mogła.
Aby dać poznać tego człowieka, opowiemy jeden tylko z jego życia epizod; ten właśnie, co go do Francyi sprowadził.
Benvenuto bawił w Rzymie, gdzie był wezwany przez papieża Klemensa VII-go, i namiętnie pracował nad przepysznym kielichem, przez Jego Świątobliwość zamówionym; lecz ponieważ chciał dołożyć wszystkich starań do tego kosztownego dzieła, robota szła bardzo wolno.
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/34
Ta strona została przepisana.